Keskustelu ystäväni kanssa: Billy Elliot
Moi, cześć, 你好!
Kombinacji ciąg dalszy, a konkretniej: zapraszam Cię dziś na wpis poświęcony filmowy "Billy Elliot", który szczególnie mnie poruszył ze względu na swoją historię. Historię ukazującą walkę o swoje pasje, o swoje marzenia, a w ich osiągnięciu przeszkadza nam m.in. strach.
Billy to jedenastoletni chłopiec uczęszczający na lekcję boksu. Jednak to nie ten sport jest dla niego fascynujący tylko balet, ale było to nie do dopuszczenia w głowie jego taty czy brata.
W tym poście zadałam mojemu gościowi dziesięć pytań odnośnie tej produkcji. Zapraszam na Instagrama mojej przyjaciółki, gdzie zaczyna dodawać posty, w których poleca filmy. Bardzo dobra opcja dla koneserów kina! A i ja gdzieś tam się wtrynię, ot co!
Będą spoilery!
Co najbardziej dotknęło Cię w tym filmie?
Okiem i sercem: W tym filmie najbardziej wzruszyła mnie pogoń Elliota za marzeniami i jego relacje z ojcem.
Panda: Mnie także dotknęła relacja z ojcem i bratem. Ciągle nie mogłam pozbyć się myśli, że przez zamknięty umysł tych członków rodziny Billy cierpi, bo nie może rozwijać wyjątkowego talentu i tego, co sprawiało mu najwięcej radości.
Czego można nauczyć się od Billy'ego?
Okiem i sercem: Chłopak nie dawał za wygraną i jest cudownym dowodem na to, abyśmy w życiu podążali podobną ścieżką: byli upartymi w tym, co kochamy i nie zrażać się nieprzyjaznymi spojrzeniami innych. Odnośnie kontaktów ojca z Billym to z początku wysuwa się natrętna myśl: ,,Dlaczego on mu zabrania baletu, skoro widzi, ile to dla dziecka znaczy?”, jednak z późniejszymi wydarzeniami wrócił mi do niego szacunek i sympatia, a nawet po części rozumiem jego zachowanie. Tak naprawdę chciał jak najlepiej dla swojego syna. W boksie widział przyszłościową karierę, dzięki której Billy mógłby się utrzymać, zamiast pracować w kopalniach. Cieszyłam się, gdy wreszcie pozwolił chłopcu wybrać własną życiową drogę.
Panda: Dokładnie. To piękne, że mimo tak ciężkiej drogi, jaką przeszedł Billy, po wszystkich kłótniach, upokorzeniach, w końcu dostał swoją wielką szansę i przede wszystkim - wsparcie ojca, który był dla niego autorytetem.
W jaki sposób film wpłynął na Ciebie?
Okiem i sercem: Film odcisnął na mnie pozytywne wrażenie. Nie tylko z powodu pouczającego przesłania, ale także bardzo przypadło mi do gustu świetne wpasowanie muzyki do niektórych sytuacji. Kieruję oklaski za scenę z uciekającym bratem Billiego, a w tle piosenka, zresztą mojego ulubionego zespołu, The Clash ,,London Calling”. Na samą myśli ciarki aż przechodzą. Po prostu mistrzostwo, nic więcej, nic mniej.
Utożsamiasz się z głównym bohaterem?
Okiem i sercem: Nie, nie utożsamiam się z głównym bohaterem. Bardziej postrzegam go jako wzór do naśladowania i motywującą postać.
Panda: To pytanie było dla mnie ważne! Sama utożsamiam się z głównym bohaterem. Wiadomo, nie ćwiczę baletu ani rodzice nie zmuszają mnie do boksu, ale widzę w nim tę determinację do rozwijania pasji, która czasem i w mojej głowie tli się. Co do motywującej postaci, jak najbardziej się zgadzam. Daje kopa do działania.
Jak oceniasz postawę rodziny?
Okiem i sercem: Moim zdaniem w ,,Billy Elliot” nikt tak naprawdę nie był negatywnym charakterem. Wszyscy w poszczególny sposób mieli cząstkę dobra i zła, nawet nasz Billy. Rozumiem, że był młody i obudził się w nim bunt, ale postawił ojca w bardzo niezręcznej i nieprzyjemnej sytuacji. Brnął przed siebie nie zważając na konsekwencje. Nasuwa mi się na myśl Ikar, który podobnie jak Billy podążał za marzeniem, żeby wzbić się jak najwyżej i spojrzeć na świat z innej perspektywy, aby ubarwić swoje życie. Na szczęście nasz główny bohater nie skończył tak jak Ikar i osiągnął swój cel, chociaż szkoła niezbyt go usatysfakcjonowała. W związku z rodziną to muszę przyznać, że postąpili słusznie. Szczególnie chcę tutaj wyróżnić ojca, który ostrożnie rozważył decyzję chłopaka. Zgodził się na balet, jedynie gdy ujrzał, ile chłopak jest w stanie poświęcić dla swojego hobby. Ojciec z początku obawiał się o opinię innych osób. Bał się, że jego ,,dziewczęce” zainteresowanie zostanie mu zapamiętane do końca życia i będzie powodem do późniejszego wyśmiewania przez kolegów. Ludzie niestety różnie się odnoszą do ,,odmieńców”.
Ulubiona scena? Jedna jedyna, która zapadła Ci w pamięci?
Okiem i sercem: Moją ulubioną sceną był wcześniej wspomniany pościg za bratem Billiego. Wywołał u mnie wielkie emocje i nie potrafiłam oderwać wzroku, jednocześnie kibicując chłopakowi. Mimo tego myślę, że ponadto warto przywołać wydarzenie, gdy Billy prezentował ojcu swój talent. Było to symboliczne potwierdzenie mu, że balet to coś więcej niż młodociane widzimisię.
Panda: Podpisuję się pod scenę z "występem" Billy'ego przed tatą. Zapiera dech w piersiach, oczekuje się na reakcję mężczyzny i momentalnie nasuwa się myśl: "W końcu Billy, w końcu!"
Jesteś w stanie znaleźć wadę tego filmu?
Okiem i sercem: Ciężko mi było w tym filmie odnaleźć wady. Jako, że mam niezbyt trwałą pamięć, a film obejrzałam już dobry rok temu to niewiele w tej kwestii pamiętam, bo przymrużyłam na nie oko. Jednakże utkwił mi w głowie brak rozwinięcia wątku z babcią i matką Billego. Moja ciekawość nie została niestety zaspokojona całkowicie. Pragnę jeszcze wspomnieć o wielu opiniach, w których niektórzy twierdzili, że zakończenie nie było satysfakcjonujące. Z początku też tak uważałam. Byłam w szoku, bo w końcu kto nie czekał na pokazanie najbardziej oczekiwanego momentu w tym filmie? Chciałam zobaczyć końcowy efekt ciężkiej pracy głównego bohatera, a tutaj dostałam wyłącznie wbiegającego na scenę dorosłego Billiego, po czym reakcję rodziny. Jednakże dzień po dniu dziękowałam za taki koniec. Jestem zadowolona, że ten występ pozostawili naszej wyobraźni.
A jak z grą aktorską?
Okiem i sercem: Mogę spokojnie przyznać, że gra aktorka była na wysokim poziomie. Niekiedy ruchy Jamiego Bella, który zagrał Billiego, sprawiały wrażenie sztucznych. Później uświadomiłam sobie, że tak naprawdę mają one w sobie urok. Jak na tak młodego wtedy Jamiego, to śmiało mogę pogratulować niezwykłego początku kariery aktorskiej.
Co należy zapewnić osobie, która bardzo czegoś pragnie, dąży do tego, aby spełnić swoje największe marzenie?
Okiem i sercem: W takich okolicznościach myślę, że powinniśmy najpierw poznać opinię tej osoby.
Warto pamiętać o tych słowach: ,,Kto pyta, nie błądzi”, ponieważ może ona wcale nie chce pomocy, woli zajmować się swoimi marzeniami samodzielnie, bo tylko wtedy osiągnie pełnię poczucia zadowolenia. Ludzie bywają bardzo różnorodni. I przede wszystkim nie zniechęcajmy nikogo do jego pasji, a wręcz przeciwnie. Nie każdy ma w sobie taką upartość i silną wolę jak nasz Billy. Jak potrzebuje tej chwili rozmowy o tym, to gdy chociaż wcale nas to nie interesuje, poświęćmy tej osobie chociaż minutę uwagi.
Komu polecasz ten film?
Okiem i sercem: Osobiście każdemu polecam ten film, a w głównej mierze młodym osobom i rodzicom. Chciałabym, aby ludzie starali się zrozumieć, że w życiu to my mamy wybór, w jaki sposób będziemy postępować. Nie możemy ulegać wpływom innych osób, chyba że przyznajemy im rację, ale to też świadczy o naszej decyzji. Teraz przypomniały mi się słowa wujka Bena ze Spider-mana: ,,Wielka siła to wielka odpowiedzialność”. My, tak jak pajęczany bohater, możemy wykorzystać naszą moc, ale musimy liczyć się z późniejszymi konsekwencjami. Pamiętajmy, abyśmy przebudzili w sobie wyrozumiałość, że tak jak i my chcemy, żeby nami nie manipulowano, co działa również w odwrotną stronę: uszanujmy wolę drugiej osoby. Nic nie jest złe, póki nie krzywdzimy innych. Jednak łatwo powiedzieć, trudno zrobić, ponieważ niekiedy sytuacja wychodzi spod kontroli. Ciężko słusznie postępować.
Panda: Ale najważniejsze to mieć dobre intencje i rozmawiać. Dużo, dużo rozmawiać z drugą osobą. Nieważne, w jakim wieku jest i może wydawać się, że to dziecinne fanaberie. Otwórzmy się na ludzi, po prostu!
Daj koniecznie znać, czy oglądąłeś/aś ten film, czy w ogóle obił Ci się o uszy? Bo muszę przyznać, że choć powstał w 2000 roku, to jednak usłyszałam o nim dopiero około miesiąc temu.
Podsumowując, jest to piękna opowieść o tym, że czasem trzeba wylać trochę łez, potu, nasłuchać się obelg, ale tylko po to, żeby koniec końców, dosięgnąć najzłocistszych marzeń. I obyś Ty też trzymał/a to złoto w rękach!
Daj koniecznie znać, czy oglądąłeś/aś ten film, czy w ogóle obił Ci się o uszy? Bo muszę przyznać, że choć powstał w 2000 roku, to jednak usłyszałam o nim dopiero około miesiąc temu.
Podsumowując, jest to piękna opowieść o tym, że czasem trzeba wylać trochę łez, potu, nasłuchać się obelg, ale tylko po to, żeby koniec końców, dosięgnąć najzłocistszych marzeń. I obyś Ty też trzymał/a to złoto w rękach!
Keskustelu ystäväni kanssa:
Rozmowa z moim przyjacielem
我和朋友谈话 (Wǒ hé péngyǒu tánhuà) dosł. rozmawiam z moim przyjacielem