W kinie siła
Dzień dobry, 早安, hyvää huomenta!
O czym możecie dziś przeczytać?
- Tradycyjny wstęp, ot co!
- Minirecenzje:
- "Czarownica 2"
- "Salma w krainie dusz"
- "Boże Ciało"
- Trochę opowiadam o tym, co u mnie.
Wstęp
Chodzenie do kina to jedna z tych czynności, która powoduje we mnie uczucie uwolnienia od prawie wszystkiego za wyjątkiem; emocji. Emocji będących częścią kinowego katharsis. Jednak z żalem przyznaję, że mało mnie było w tym miejscu przez ostatnie dwa lata. Dopiero w sierpniu bieżącego roku falę miłości ożywił nowy film Quentina Tarantino "Pewnego razu w Hollywood", który błyszczał na wielkim ekranie w fenomenalnym kinie Pod Baranami w Krakowie, gdzie klimat jest szalenie wyjątkowy. Jak tu się nie zakochać na nowo?
Mimo wszystko, mam wrażenie, że rozkwit mojego szału na filmy i książki zaczął się pod koniec października i z przyjemnością donoszę, że efektem romansu z kinem jest chociażby ten post.
Musicie wiedzieć, że ten wpis ewoluował z każdym tygodniem. Będąc na "Czarownicy 2", miałam w głowie jedno hasło: NA PEWNO WYSKROBIĘ RECENZJĘ. Później razem z rodzicami i siostrą poszliśmy na "Boże Ciało" i znowu to samo; wyszłam z misją napisania czegokolwiek na temat dzieła pana Komasy. No i "Salma w krainie dusz", po której powołanie do stukania w klawiaturę wróciło. Dodatkowo mam wielką ochotę pokazać Wam to, co ostatnio wyprawia się u mnie. Nie przedłużając, zapraszam!