Problematyka Pinokia
Uwielbiam wracać do rzeczy, które dawniej wywołały we mnie burzę pozytywnych emocji, zszokowały i nie pozwoliły o sobie zapomnieć. "Pinokia" czytałam jako bobas, niezadowolony z faktu, że musi przeczytać KSIĄŻKĘ i to do SZKOŁY, a potem będzie z tego oceniany.
Niedawno obejrzałam z siostrą filmową adaptację tej lektury. Film z lat 40. wyprodukowany przez Walt Disney. Pewnie każdy kojarzy tę animację i przed obejrzeniem również wiedziałam, na czym stoję. Jednak produkcja chwyciła mnie za serce jeszcze mocniej niż myślałam. Nie wiem, czy było to spowodowane nostalgią, sentymentalnością czy czymkolwiek innym, ale jestem pewna, że to uczucie pozwoliło mi na chwilę zapomnieć o świecie rzeczywistym. Bajka trwa około 100 minut. Dawno minuty nie uciekały tak szybko spoza moich rąk.
Dzień później chwyciłam za książkę i takim oto sposobem; czuję się przygotowana do napisania tego wpisu. Z pełną świadomością swoich słów, mogę wystukać na klawiaturze, że Collodi dotyka wielu problemów w sposób dziecinny, subtelny, a zarazem niezwykle emocjonalny, co rozrusza serce i głowę pochłonięte szkolną nauką.
"Niewielu ludzi odwiedzało staruszka, sądzili bowiem, że jeśli jest biedny, to nie jest mądry."
1. Chcę być prawdziwym chłopcem!
Głupie pytanie; co sprawia, pomijając kwestie fizyczne, że możemy zaklasyfikować się jako człowiek, istota żyjąca, a nie krzesło? Odpowiedzieć można na tryliard różnych sposobów, ale chodzi mi przede wszystkim o emocje. Czy człowiek bez sumienia, niszczący wokół siebie piękno w postaci ludzi, przyrody jest "prawdziwym chłopcem", którym tak bardzo chciał być Pinokio?
Wróżka i Gepetto sprawiali, że pajacyk nie był obojętny. W bajce występuje moment, w którym chłopiec zaczyna płakać, z radości rzuca się w ramiona swojego taty, tęskni, boi się, marzy. Wszystko to świadczy o jego człowieczeństwie, a jednak nie powstał jako człowiek. Był z drewna, wyróżniał się spośród innych dzieci i ta jego dziwaczność zostawała bardzo często wykorzystywana przez złe postacie.
Odnosząc się do tego, jeden z moich ulubionych motywów w bajkach to ten, w którym bohater jest zaabsorbowany marzeniem. Fantazjuje o rzeczach, do których powoli dąży. Czasem czołga się po błocie, aby dosięgnąć to, co sobie wyznaczył. Pinokio chciał być prawdziwym chłopcem, chociaż inni go poniżali, bawili się nim i ani przez chwilę nie zastanowili się, że hej, chłopak jest z drewna, ale co z tego, skoro odczuwa dokładnie to samo, co my? Nie, dla innych był to idealny przedmiot do zarobienia pieniędzy, a mimo tych postaci, chłopiec miał swoje sumienie. Między innymi dzięki niemu mógł cieszyć się ciepłą skórą zamiast chłodnej kory.
2. Mój przyjaciel - osioł.
Skoro już o przyjaciołach mowa; pamiętasz sytuację, w której Pinokio wylądował na wyspie, gdzie niegrzecznym chłopcom, wagarowiczom obiecywało się idealne życie bez chodzenia do szkoły i na ciągłych zabawach, a tak naprawdę zamieniali się w oni w osły? Tam główny bohater poznał Knota. Zaprzyjaźnił się z nim wielce, jednak to (jeszcze wtedy) kukiełce udało się uciec, ale przyjaciel niestety został przemieniony w osła na dobre.
Bohater wrócił do Gepetto, jednak któregoś dnia spotkał w stodole sąsiada, w którym leżało chore zwierzę. Po przyjrzeniu mu się, Pinokio odkrył, że to jego kochany Knot. Długo nie myślał i chłopiec obiecał mu, że wykupi go, choćby nie wie co. Nie miał zbyt wiele pieniędzy, dlatego zaczął pracować jeszcze intensywniej; nawet dwa razy więcej i niejednokrotnie zasypiał przed książkami ze zmęczenia. Po wielkim wysiłku, jaki włożył w odzyskanie przyjaciela, w końcu mu się udało. A warto wspomnieć, że Pinokio na samym początku był niezwykłym leserem. I obyś miał/a taką osobę, która rzuciłaby wszystko, żeby Tobie pomóc. I obyś miał/a tak bliskiego sobie człowieka, że to Ty nie spałbyś po nocach, aby tego kogoś uratować. Piękna wizja.
Po tym zdarzeniu Pinokio stał się prawdziwym chłopcem.
"− Knot! Knot! Przyjacielu! - przytulił się do oślej szyi i zapłakał. - Nie martw się Knot, zabiorę Cię stąd, zapracuję i na to."
3. Nie kłam, nawet jeśli świerszcz powiedział, że tak będzie lepiej.
Obiecujesz tacie, że pójdziesz grzecznie do szkoły, będziesz się pilnie uczyć i zjesz jabłko. Trzymasz w rękach podręcznik, na który Twój rodzic wydał ostatnie pieniądze po to, żebyś mógł się edukować. Taką troskę dostał Pinokio. Skupiając się na filmie, obserwujemy jak naiwny chłopiec zostaje zmanipulowany przez lisa i jego głupiutkiego kota.
"Będziesz artystą! Będziesz wielkim aktorem! Ludzie będą Cię kochać!" - obiecywał, a Pinokio zachwycony tą wizją ruszył za czarnym charakterem, za postacią, która tak naprawdę chciała na nim zyskać. I takie osoby lepiej omijać szerokim łukiem. Ale jak poznać, że ktoś może Cię wkręcać? Może Pinokio widział w tym pieniądze dla swojego ukochanego Gepetto?
Chłopiec z drewna został uwięziony w klatce. Z rozpaczy zaczął płakać, przepraszać swojego tatę i prosił, aby go wypuszczono. W tym czasie wróżka przychodzi na pomoc jemu i jego sumieniu - świerszczowi. Jednak owad zamiast nakłonić Pinokia do mówienia prawdy; stwierdził, że lepiej, jakby chłopiec nie mieszał go w całą tę sytuację. W taki oto sposób zaczął kłamać. Wszyscy wiemy, z jakimi konsekwencjami wiąże się nieszczerość chłopca. Ty też wykop swojego świerszcza!
Podsumowanie
Powtórzę się, ale często wracam do rzeczy, które w dzieciństwie były dla mnie ważne. Mam chwilę na to, aby móc cofnąć się w czasie i ja wiem, że to jest banalne stwierdzenie. Kiedy jednak siedzi się w tym poczuciu bycia dzieckiem to nie ma dla Ciebie znaczenia, czy słowa, które wypowiadasz są cytatami powtarzanymi w kółko w Internecie. Zamiast tego poruszają Cię inne problemy - chociażby to, że Pinokio został połknięty przez wieloryba.
Zastanawia mnie też myśl, czy fizyczna cecha drewnianego chłopca związana z nosem byłaby dobrym sposobem w realnym świecie? Myślisz, że świat stałby się łatwiejszy, gdyby żadnego kłamstwa nie dałoby się zataić?
Dziękuję za przeczytanie tego, może nieco infantylnego tematu, ale w momencie, w którym moje oczy wpatrywały się w biednego Gepetto i resztę bohaterów, był on dla mnie bardzo ważny.
Tata: Isä
爸爸 (bàba)
Podzielę się jeszcze jedną rzeczą językową, która wpadła mi ostatnio w oko, ale tym razem coś dla odmiany, czyli niemiecki.
Fallen oznacza "upadać", a "podobać się" brzmi gefallen. W Partizip Perfekt te dwa czasowniki wyglądają identycznie; gefallen. (różnią się jedynie czasownikiem posiłkowym)
Wszystkiego dobrego!